Dawniej stres pojawiał się jako czynnik mobilizacyjny. Pomiędzy okresami takiej mobilizacji pojawiały się fazy odpoczynku. Obecnie wielu ludzi żyje w warunkach permanentnego stresu. Nie zawsze sobie to uświadamia. Natłok komunikacyjny, duże tempo życia, konieczność realizacji celów, olbrzymia konkurencja, kredyty, kariera, wrażenie ciągłej kontroli, konieczności posiadania dobrego wizerunku, poczucie permanentnej ekspozycji społecznej, to tylko niektóre ze stresorów. Stresujący jest nawet nadmiar opcji do wyboru w trakcie zakupów. To sprawia, że ten permanentny stan człowieka staje się coraz bardziej uciążliwy. Jego efekty i skutki kumulują się w czasie. Dzieje się to już nawet u dzieci i młodzieży. Badacze wykazali na przykład, że niejeden kilkunastolatek odczuwa w tych czasach poziom stresu porównywalny z tym, jaki odczuwał żołnierz w trakcie wojny. Trudno więc opisać, co niektórzy ludzie odczuwają dziś w życiu dorosłym.
Stres oraz szereg innych czynników może spowodować wystąpienie u ludzi wypalenia zawodowego. Jest ono nazywane chorobą cywilizacyjną XXI wieku. WHO nazywa je tylko „syndromem zawodowym”, jednak zwraca uwagę na to, że problem jest poważny. Dotyka bardzo często osoby pracujące w zawodach, które związane są z intensywnym kontaktem z innymi ludźmi. Bywa efektem trudności w relacjach społecznych oraz w konieczności spełniania przez osobę pokładanych w niej oczekiwań. Przysparza wielu poważnych kłopotów w życiu prywatnym, jak i zawodowym.
Trudno radzić sobie osobom kiedy ten syndrom ich dotknie. Nawet w jego łagodnej postaci człowiek zaczyna mieć problemy na wielu płaszczyznach. Wypaleniu zawodowemu trzeba zapobiegać.